Podsumowanie weekendu (1-3.10)

Weekend, który wczoraj się zakończył przyniósł nam wiele niespodzianek – porażka Bayernu, Realu czy PSG z niżej notowanymi rywalami, czy utrata punktów przez Arsenal i Manchester United. Zapraszam do podsumowania sześciu najciekawszych moim zdaniem meczów tego końca tygodnia.

Atlético Madryt – Barcelona (2:0)
Wynik dobrze odzwierciedla stan na boisku. Choć w porównaniu do poprzednich meczy Barcelona nie grała najgorzej, to zachowała swoją (bardzo słabą) formę w formacji defensywnej. Atletico nie musiało się szczególnie starać, aby pokonać Barce. Podopieczni Diego Simeone grali bardzo skutecznie i wyprowadzali groźne kontrataki. Tak jak w meczu z dumy katalonii z Bayernem, widzimy dużą różnice między blaugraną, a jej rywalem. Na pozytywne wyróżnienie zasługuje Coutinho i Frenkie de Jong, a po stronie gospodarzy Thomas Lemar, Joao Felix i Luis Suarez. Z tym ostatnim wiążę się ciekawa historia, bowiem po strzelonej bramce wykonał gest, jakby do kogoś dzwonił. Odnosi się to do rozmowy telefonicznej między nim a Ronaldem Koemanem, kiedy Holender powiedział napastnikowi, że ten nie potrzebuję go w kadrze Barcelony.

Stade Rennais – PSG (2:0)
Piłkarska niedziela rozpoczęła się od sensacyjnej porażki PSG z niżej notowanym rywalem. Mając w ofensywie Neymara, Messiego, Di Marie i Mbappe paryżanie nie oddali żadnego celnego strzału. W tym meczu zagrała podstawowa, bardzo silna jedenastka, lecz nie zdołała ona pokonać Stade Rennais. Nie przesadzałbym, że to początek złej serii, tylko zwykły wypadek przy pracy. Bardzo ciekaw jestem jak często będzie dochodziło do tego typu wpadek, mając na uwadzę to, iż jest to klub o najlepszej (moim zdaniem) podstawowej jedenastce na świecie.

Manchester United – Everton (1:1)
Po wygranej w trudnym meczu przeciwko VIllarreal, kibice czerwonych diabłów mogli mieć nadzieję, na zbudowanie dłuższej serii wygranych, jednak coś im nie wyszło. Myślę, że możemy mówić o zlekceważeniu rywala przez Ole Gunnara Solskjaera, który w podstawowym składzie nie wystawił CR7, Pogby, czy Jadona Sancho. Początkowo mecz się dobrze układał, czego dowodem była bramka Martiala, jednak w drugiej połowie Everton zaczął dochodzić do głosu. Po doskonale przeprowadzonej kontrze bramkę strzelił Townsend, który celebrował go jak Ronaldo (co możemy zobaczyć na powyższym zdjęciu). Choć posiadanie piłki na to nie wskazuje (72 do 28% dla United), to czerwone diabły nie zagrały dobrych zawodów i muszą zdecydowanie poprawić swoją skuteczność.

Espanyol – Real Madryt (2:1)
W tym przypadku możemy już mówić o kryzysie w szeregach królewskich. W trzech ostatnich meczach, Real zdobył tylko jeden z dziewięciu możliwych punktów. Notabene, punkt ten, zdobył bo złym w jego wykonaniu meczu z Villarreal. Jak zawsze dobry mecz zagrał Karim Benzema, który według sofascore.com był MVP tego meczu i otrzymał notę 8,5. Real ma w ostatnim czasie problemy zarówno ze strzelaniem bramek, jak i bronieniem własnej. W trzech ostatnich słabych meczach zdobyli tylko dwie, a stracili cztery. Zobaczymy, czy po bardzo dobrym wejściu w sezon, los blancos wrócą do dobrej

Liverpool – Manchester City (2:2)
Moim zdaniem najciekawszy mecz weekendu. Co ciekawe faworyci tego spotkania – Manchester City przez ani sekundę nie wygrywał, lecz dwukrotnie musiał gonić wynik. Liverpool był bardzo skuteczny, a w ofensywie szczególnie dobrze prezentował się Mohamed Salah. Egipcjanin w 76 minucie wpisał się na listę strzelców, jednocześnie kompletując ósme trafienie w tym sezonie. Obywatele natomiast oddawali większą liczbę strzałów, z których niewiele wynikało. Po tym spotkaniu obie drużyny spadły o jedną pozycję, a na pierwszym miejscu dzięki wygranej przeciwko Southampton znalazła się Chelsea.

Bayern Monachium – Eintracht Frankfurt (1:2)
Ostatnia niespodzianka tego weekendu miała miejsce w tym spotkaniu. Bayern Monachium
zakończył swoją serię dziewięciu zwycięstw z rzędu, przegrywając z Eintrachtem Frankfurt.
Goście natomiast wygrali swój pierwszy mecz w Bundeslidze w tym sezonie. Można więc nazwać gospodarzy Robin Hoodem, który odbiera punkty bogatym (np RB Lipskowi), by podarować je uboższym, jak w opisywanym przeze mnie meczu. Monachijczycy zdominowali rywali zarówno w liczbie celnych strzałów (10 do 3), jak i w posiadaniu piłki (73 do 27%). Lewandowski niestety nie zdobył bramki, miejmy nadzieję, że za niedługo wróci do swojej stałej strzeleckiej formy. Najlepszy na boisku był Kevin Trapp, były bramkarz PSG, który zagrał fenomenalnie i niejednokrotnie ocalił swój zespół przed stratą bramki.

Inne ciekawe mecze tego weekendu:
Chelsea – Southampton (3:1), Torino – Juventus (0:1), BVB – Augsburg (2:1), Brighton – Arsenal (0:0),
Sassuolo – Inter (1:2), Fiorentina – Napoli (1:2), Atalanta – Milan (0:2), Tottenham – Aston Villa (2:1)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *