Salzburg zatrzymał Bayern, czyli środowe mecze 1/8 LM

Zapraszam do mojego krótkiego podsumowania wczorajszych spotkań 1/8 finału Champions League. Myślę, że będzie naprawdę ciekawie, bo nieoczekiwanie Bayern został zatrzymany przez RB Salzburg, a Liverpool pokonał Inter.



RB Salzburg – Bayern Monachium (1:1)

Spotkanie rozgrywane na Red Bull Arena zakończyło się remisem. Nieoczekiwanie pierwszy cios wyprowadzili gospodarze, bo już w 21 minucie rezerwowy napastnik strzelił bramkę na 1:0. Mowa o Chukwubuike Adamu, który 12 minut od rozpoczęcia meczu zmienił kontuzjowanego kolegę. Od tego momentu Bayern rzucił się do ataku i do końca spotkania oddał aż 22 strzały i miał posiadanie piłki na poziomie 72%. Te niezwykłe statystyki przez długi czas nie owocowały jednak wyrównującym wynik trafieniem, ponieważ ofensywni piłkarze Bawarczyków byli bardzo nieskuteczni. W ataku nie pomagał również Robert Lewandowski, który zaliczył bardzo zły występ. Kapitan naszej reprezentacji był niewidoczny i zaprezentował się najgorzej spośród wszystkich jego meczów tego sezonu. Finalnie w 90 minucie bramkę zdobył Kingsley Coman. Francuz wykorzystał podanie Thomasa Müllera i tym samym strzelił ostatnią bramkę tej rywalizacji. Moim zdaniem najlepszym piłkarzem na boisku był Philipp Köhn. Niemiecki bramkarz RB Salzburg zaliczył aż 8 interwencji i przez bardzo długi czas był niepokonany. Bawarczycy mimo świetnej fazy grupowej, w której zdobyli najwięcej bramek, a stracili ich najmniej wpadli w dołek. Drużyna z Allianz Areny zaliczyła wczoraj drugi słaby występ z rzędu po porażce z Vfl Bochum (2:4). Zobaczymy, czy Julian Naggelsman zdoła przywrócić swoich podopiecznych do optymalnej dyspozcji i przygotuje swój zespół do rewanżu, który będzie miał miejsce już za dwa tygodnie


Inter – Liverpool (0:2)

W drugim, równolegle rozgrywanym meczu zwyciężyli goście. Wczorajsze starcie Interu z Liverpoolem było niezwykle ciekawe z powodu wyrównanego poziomu tego starcia. Pierwsza połowa w pełni należała do the reds, którzy nie potrafili wyjść na prowadzenie za sprawą jakiegoś świetnego uderzenia. Trzeba przyznać, że choć Anglicy tworzyli sobie lepsze sytuacje, to nie były one stuprocentowe. W drugiej odsłonie meczu Inter wrócił do gry, lecz nie był w stanie pokonać Alissona (bramkarza gości). W końcówce meczu Liverpool wykorzystał dwa błędy Włoskich obrońców i tym samym ustalił wynik na 2:0. Pierwszą bramkę zdobył Roberto Firmino, a drugie trafienie zanotował Mohamed Salah. Poniżej umieściłem gola Egipcjanina, dlatego zapraszam do jego obejrzenia. Choć mecz był wyrównany, to Inter nie oddał ani jednego strzały przez ponad 90 minut gry. Za taką sytuację obwiniałbym Edina Dzeko i Lautaro Martineza (napastników Mediolańskiej drużyny), którzy nie spisali się najlepiej. Zdecydowanie lepiej spisał się Szymon Marciniak, czyli sędzia tego spotkania. Polak w pełni panował nad tym spotkaniem i nie rozdał ani jednej żółtej kartki, co bardzo rzadko zdarza się na poziomie Ligi Mistrzów. Myślę, że porażkę gospodarzy możemy uzasadnić absencją Nicolo Barelli i Robina Gosensa. Pierwszy z nich był zawieszony za czerwoną kartkę z ostatniego meczu fazy frupowej, a drugi leczy uraz uda. W tym miejscu warto pochwalić Liverpool, który dość pewnym krokiem zmierza do sukcesu w tym sezonie Champions League. Inter natomiast znalazł się w bardzo trudnym położeniu, bo aby przejść do ćwierćfinału w rewanżu na Anfield będzie musiał wygrać trzybramkową przewagą, co wydaje się misją niemożliwą do wypełnienia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *