Świetny początek PSG

Skoro w drużynie płacącej najwięcej i mającej w swoich szeregach najlepsze trio ofensywne na świecie wiele się zmienia, to warto przyjrzeć się tym roszadom. Są one o tyle ciekawe, że nie wpisują się w schemat PSG – nowy szkoleniowiec nie ma elektryzującego nazwiska, a nabytki Paryżan nie przychodzą za grube miliony jako wielkie gwiazdy.

Nieznany trener

Po 549 dniach z pracą menedżera PSG pożegnał się Mauricio Pochetino, a jego miejsce zastąpił Christopher Galtier. Ten francuski szkoleniowiec choć powszechnie nie jest tak zmiany jak jego poprzednik, to ma duże doświadczenie. 55-latek prowadził dotychczas trzy francuskie kluby – Saint Etienne (przez osiem lat!), Lille (przez cztery sezony) i Nice (tylko w poprzednim sezonie).

W pierwszym miejscu pracy pokazał, że przy długofalowym projekcie może znacznie poprawić wyniki swojej drużyny – gdy przychodził w grudniu 2009 roku, to jego drużyna zajmowała 17 pozycję z ledwie jednym punktem nad strefą spadkową. Sezony 12/13, 13/14, 14/15 i 15/16 kończył jednak na czwartej, dwukrotnie piątej i raz na szóstej lokacie w tabeli, co pokazuje wielki progres jakie Saint Etienne zanotowało pod jego wodzą.

Jeszcze lepsze wyniki Galtier miał w Lille, które zaczął prowadzić, gdy znajdowało się ono w strefie spadkowej w grudniu 2017 roku. Po tym jak udało mu się utrzymać tą drużynę w sezonie 2017/18, to w kolejnym został już wicemistrzem Francji. Następnie zajął czwartą pozycję, a sezon 2020/21 zakończył już z tytułem mistrzowskim, gdzie udało mu się dokonać praktycznie niemożliwego – prześcignąć o wiele bogatsze i teoretycznie silniejsze PSG.

W Nicei nie poszło mu jeszcze bardziej spektakularnie, ale podniósł ten zespół z 9. pozycji, jaką zajęło w sezonie 20/21 na piątą lokatę. Warto dodać, że we wspomnianej kampanii Galtier i jego podopieczni pokonali Marsylię (4:1), raz zatrzymali (0:0) oraz dwukrotnie wygrali z PSG (1:0 i 6:5 w karnych) oraz doszli do finału Pucharu Francji. Właśnie w tych rozgrywkach, a dokładniej w 1/8 pokonali Paryżan w konkursie jedenastek.

Nowi piłkarze ≠ gwiazdy

Wraz z nowym szkoleniowcem w Paryżu zmieniono również kryteria według których kupują kolejnych piłkarzy. Zamiast na nazwisko patrzą na potencjał i umiejętności, dzięki czemu sprowadzają zarówno graczy przyszłościowych, za których nie płacą ogromnych pieniędzy ani tygodniówek oraz tych niedocenianych.

Mistrzowie Francji sprowadzili do siebie takich graczy jak:

  • Vitinha (za 42 mln euro z FC Porto) – 22-letni Portugalczyk, jest środkowym pomocnikiem, w poprzednim sezonie rozegrał 3.260 min, w tym czasie strzelił 4 gole i zanotował 5 asyst
  • Renato Sanches (za 15 mln euro z Lille) – 24-letni Portugalczyk, jest środkowym pomocnikiem, w poprzednim sezonie rozegrał 2.200 min, w tym czasie zdobył 2 gole i zanotował 5 asyst
  • Nordi Mukiel (za 12 mln euro z Lipska) – 24-letni Francuz, jest prawym obrońcom, w poprzednim sezonie rozegrał 2.480 min, żadna drużyna Bundesligi nie straciła mniej goli od jego Lipska (Bayern wpuścił tyle samo bramek – 37)
  • Carlos Soler (za 18 mln euro z Valencii) – 25-letni Hiszpan, jest środkowym pomocnikiem, w poprzednim sezonie rozegrał 2.400 min, w tym czasie zdobył 11 goli i zanotował 5 asyst
  • Fabian Ruiz (za 23 mln euro z Napoli) – 26-letni Hiszpan, jest środkowym pomocnikiem, w poprzednim sezonie rozegrał 2.780 min, w tym czasie zdobył 7 goli i 5 asyst


Sanches i Mukiel to dość sprawdzeni i jednocześnie młodzi piłkarze, za których kwota 15 czy 12 mln euro wydaje się promocyjna. Vitinha jest większą inwestycją, ale gra w sposób niezwykle efektowny i w meczach przedsezonowych pokazał, że dobrze zaaklimatyzował się w zespole ze stolicy Francji. Dwójka hiszpańskich pomocników, którzy przychodzą łącznie za tylko 41 mln euro powinna świetnie spisać się w stolicy Francji. Szczególnie imponuje mi pozyskanie Fabiana Ruiza (15-krotnego reprezentanta Hiszpanii) za tak niską kwotę, który powinien obok Verattiego być stałym bywalcem w środku pola PSG.

Niecodzienny pre-sezon

Jak każda drużyna, PSG końcem lipca przygotowywała się do rozpoczętego już teraz sezonu na innym kontynencie. Mistrzowie Francji nie poszli za wzorem Realu Madryt, Barcelony, Manchesteru City czy Liverpoolu i zamiast udać się do Stanów Zjednoczonych wybrali się do Japonii.

Z biznesowego punktu widzenia był to doskonały pomysł, ponieważ na wschodzie również jest wielu kibiców, którzy nie są przyzwyczajeni do obecności w swoim kraju gwiazd futbolu, dlatego mogą słono zapłacić za obejrzenie ich w akcji. PSG w kraju kwitnącej wiśni podczas pre-sezonu otworzyło nową akademię, dwa sklepy oraz restaurację. Za mecze rozegrane w Japonii otrzymało 16 mln euro, co jest trzecim najwyższym wynikiem w historii tourne.

Paryżanie wygrali oczywiście wszystkie cztery mecze wynikami 2:0, 2:1, 3:0 oraz 6:2, co nie powinno nikogo dziwić. Messi i Neymar zdobyli tam dwie bramki i asystę, a Mbappe również zanotował dwa trafienia. Poza tercetem ofensywnym bardzo dobrze prezentowali się również Kalimuendo (sprzedany do Rennes za 20 mln euro) oraz Vitinha.

Jedynym negatywnym aspektem tego czasu była symulka Neymara z ostatniego meczu przeciwko Gamba Osaka. Sędzia dał się wówczas nabrać i przyznał karnego, którego wykorzystał ten Brazylijczyk.

Świetna forma Paryżan

Musimy przyznać, że jak na razie lekko odmienione PSG jest w świetnej dyspozycji. Nie licząc pre-sezonu, bo może on zakłamywać rzeczywistość, ekipa z Parc De Princes nie przegrała żadnego z wszystkich pięciu rozegranych meczów. Choć z racji małej konkurencji na krajowym podwórku fakt ten nie powinien nas specjalnie dziwić, to rozmiar zwycięstw w pełni zasługuje już na nasze uznanie.

Mistrzowie Francji wygrali z Nantes (4:0), Clermont (5:0), Montepellier (5:2), Lille (7:1) i zremisowali z Monaco (1:1). Przedostatnia z wymienionych ekip jak już wcześniej wspominałem dwa sezony temu zdobyła mistrzostwo kraju, dlatego tak wysokie jej pokonanie jest czymś spektakularnym. Remis z Monaco jest jednak sygnałem, że Paryżanom zdarzają się wpadki.

Choć jak na razie Paryżanie bardzo dobrze radzą sobie z kolejnymi rywalami, to na ocenianie tej ekipy powinniśmy zaczekać do czasu pojedynku PSG z drużynami na jej poziomie w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Na sukces w tym turnieju liczą najbardziej działacze mistrzów Francji, dlatego i my powinniśmy bacznie obserwować jej zmagania w Champions League.


Aby nieco ostudzić pozytywne nastroje wokół PSG musimy przytoczyć również sytuację z domowego meczu przeciwko Montepellier (5:2). Choć nie powiedziałbym, że była to szalenie kontrowersyjna sytuacja, to z racji poniższej wypowiedzi Wayne Rooneya stała się dość medialna. Otóż we wspomnianym meczu Kylian Mbappe podchodząc do Neymara przygotowującego się do wykorzystania jedenastki, aby najpewniej poprosić go o możliwość uderzenia lekko popchnął Leo Messiego tak, jakby nie zauważył Argentyńczyka na swojej drodze. To zachowanie wywołało niemałe zaskoczenie na twarzy legendy Barcelony.

23-letni zawodnik popychający Messiego… W życiu nie widziałem większego ego. Ktoś powinien przypomnieć Mbappe, że w wieku 23 lat Messi miał już cztery Złote Piłki. 

~Wayne Rooney (była legenda Manchesteru United)

Kolejny raz o zespole z Parc De Princes mówiło się wówczas w kontekście ego swoich największych gwiazd. Trudno powiedzieć czy Mbappe specjalnie popchnął 7-krotnego triumfatora Złotej Piłki, niemniej sytuacja ta podkręciła negatywne nastawienie kibiców do młodego Francuza.

Kolejne podejście

Po czwartkowym losowaniu grup Ligi Mistrzów wiemy już, że PSG o fazę pucharową będzie walczyć z Juventusem, Benficą i Maccabi Hajfa (Izrael). Nie jest to najprostsze zestawienie dla ekipy Christophera Galtiera, jednak w pojedynku ze Starą Damą to Francuzi będą faworytami, a pojedynki z osłabioną odejściem Nuneza Benficą oraz mistrzem Izraela nie powinny być dla Paryżan szczególnym wyzwaniem.

Jak na razie PSG świetnie rozpoczęło sezon z nowym trenerem i piłkarzami na pokładzie, jednak jest jeszcze zbyt wcześnie, aby powiedzieć jak daleko dopłyną.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *