Zimowe okienko transferowe dość nieoczekiwanie stało się kluczowe dla wielu piłkarzy reprezentacji Polski. Kluby zmienili bowiem podstawowi zawodnicy naszej kadry (Kiwior i Bereszyński), walczący o grę w pierwszym składzie rezerwowi (Klich, Żurkowski czy Puchacz), ale i wielkie talenty, które w przyszłości mogą być ostoją biało czerwonych (Piątkowski oraz Wiśniewski). Zerknijmy na przenosiny wszystkich wymienionych graczy, bo w bliższej lub dalszej przyszłości każdy z nich zagra z orłem na piersi lub będzie tego bliski.
Jakub Kiwior
➝
za 25 mln €
Nie ulega żadnym wątpliwością, że przenosiny 22-letniego Kiwiora do obecnego lidera Premier League to coś niesamowitego. Szczególnie imponujące jest tempo rozwoju urodzonego w Tychach Kuby, którego do momentu mundialu mogło nie kojarzyć sporo naszych rodzimych kibiców.
To całkiem naturalne, w końcu jeszcze półtorej roku temu nowy stoper The Gunners był zawodnikiem dość anonimowej słowackiej MSK Ziliny. W sierpniu 2021 roku Kiwior opuścił tę drużynę na rzecz włoskiej Spezii, której w ekspresowym tempie stał się istotnym zawodnikiem. W jedynym sezonie drużyny dowodzonej wówczas przez Thiago Mottę był bliski przebicia granicy 3.000 minut i pod względem przebywania na boisku był dziewiąty spośród wszystkich zawodników tej ekipy.
Do bardzo udanego okresu w Spezii Kiwior dołożył również serię świetnych występów w reprezentacji Polski poprzedzających mundial i przeciętną grę na samych Mistrzostwach Świata. Zważywszy na jego stosunkowo niewielkie doświadczenie, występowanie w pierwszym składzie każdego meczu tego prestiżowego turnieju i tak zasługuje na uznanie. Jego znakomite wyprowadzanie piłki i solidność z tyłu sprawiają, że jak na razie wydaje się, iż w najbliższej dekadzie Kiwior będzie podstawowym stoperem naszej kadry.
Kwota jego przenosin do Arsenalu jest wysoka, ponieważ jest spowodowana wysoką zasobnością portfela Kanonierów (i innych brytyjskich zespołów) oraz pewnym atutem 22-latka. Otóż jest on lewonożnym stoperem, co znacznie podnosi jego cenę. Ta cecha z powodów taktycznych (w skrócie świetnie jest mieć jednego prawonożnego oraz jednego lewonożnego stopera) znacznie podnosi prestiż Kiwiora. Ten atut mają po swojej stronie tacy piłkarze jak Alessandro Bastoni (wart 55 mln €), mający tę samą wartość David Alaba czy Presnel Kimpembe z PSG (kosztujący około 40 mln €). Możemy żywić nadzieję że pewnego dnia Kuba swoją jakością doścignie tych graczy i w pewien sposób stanie się następcą Glika.
Bartosz Bereszyński
➝
wypożyczony
Fakt, iż Bartosz Bereszyński na pół roku opuszcza Sampdorie na rzecz pędzącego ku zdobyciu mistrzostwa Włoch Napoli choć dla samego piłkarza jest czymś wspaniałym, to dla kibiców reprezentacji może być powodem nerwów.
Nie trzeba chyba nikomu mówić, że zespół z Neapolu jest obecnie zdecydowanie silniejszy od tego z Genui. Piłkarze Luciano Spalettiego są na najlepszej drodze do trzeciego w historii klubu scudetto, a i w Champions League mogą osiągnąć sukces. Oznacza to, że Bereszyński dołączając do ekipy Piotra Zielińskiego staje się piłkarzem Napoli w najlepszym okresie tej drużyny od lat.
Z jednej strony to znakomicie, w końcu „Bereś” będzie mógł sięgnąć po jakże prestiżowe mistrzostwo Włoch, a jak dotąd za granicą nie udało mu się zdobyć żadnego trofeum. Wspaniała forma Napoli wiąże się jednak z tym, że boczny obrońca reprezentacji Polski będzie miał zdecydowanie mniej okazji do gry. Zieliński i spółka w międzyczasie odpadli z Pucharu Włoch i grają tylko na dwóch najważniejszych frontach – w Serie A i Champions League. Dziwne by było, gdyby Spaletti często stawiał na wypożyczonego Bereszyńskiego, bo w końcu jest to zawodnik Napoli tylko do lata, a jego wypożyczenie ma wyłącznie poszerzyć kadrę Azzurrich.
W Sampdorii Polak był natomiast kluczową postacią – w tym sezonie rozegrał 1.300 minut, a w poprzednim przebywał na boisku blisko trzy tysiące minut. Jako zawodnik zespołu z Genuy rozegrał 187 meczów, a o jego statusie w tej ekipie najlepiej świadczy fakt, że i w tym sezonie często był kapitanem.
Przechodząc do obecnej sytuacji Bereszyskiego: jeśli tylko nieregularne występy w Napoli nie przeszkodzą 30-latkowi w utrzymaniu odpowiedniej dyspozycji do marcowego zgrupowania reprezentacji Polski, to ten ruch może się bronić. Piłkarz może wychodzić bowiem z założenia, że nie odmawia się faworytowi do zdobycia scudetto, bo w końcu może to być jedyna okazja do zdobycia tego prestiżowego trofeum.
Mateusz Klich
➝
za darmo
Z jednej strony przenosiny 32-letniego Klicha do amerykańskiej MLS z Premier League nie powinny nas cieszyć. Musimy jednak być świadomi tego, że 41-krotny reprezentant Polski na wyspach zrobił wiele dobrego, a w ostatnim czasie był rezerwowym Leeds, natomiast do DC United przychodzi z łatką gwiazdy i ulubieńca Wayne Rooneya, szkoleniowca tej ekipy.
Dziewięćdziesiąt sześć meczów w Championpionship, awans do Premier League i 82 występy na poziomie najlepszej ligi świata. Mateusz Klich znakomicie sprawdził się w Leeds United, bo jak inaczej nazwać wymienione przed chwilą statystyki czy fakt, że stał się ulubieńcem Marcelo Bielsy, czyli jednego z najlepszych taktyków świata.
W ostatnim czasie Argentyńczyk przestał pełnić funkcję szkoleniowca tej drużyny, na czym wiele stracił właśnie 32-letni Polak. Po pierwszej połowie sezonu rozegrał ledwie 600 minut, a to prawie dwa razy mniej niż przed rokiem.
Z powodu bycia jedynie rezerwowym Leeds, przenosiny do Stanów Zjednoczonych wydają się całkowicie uzasadnione. Co prawda MLS nie jest najsilniejszą ligą, tak regularna gra w tych rozgrywkach odpowiednio przygotuje Klicha do występów w kadrze. Jeśli tylko zdrowie mu dopisze i zgodnie z oczekiwaniami w DC United będzie grał od deski do deski, to Fernando Santos powinien go powołać na zbliżające się zgrupowanie.
Szymon Żurkowski
➝
wypożyczony
W pewien sposób podobnie ma się sprawa wypożyczonego do Spezii Szymona Żurkowskiego. W tym sezonie w barwach Fiorentiny grał on o wiele mniej niż Klich, bo zaledwie 77 minut. Vincenzo Italiano z oczywistych względów woli stawiać na doświadczonego Sofyana Amrabata, który chociażby na mundialu w Katarze pokazał, że jest piłkarzem z wyższej półki od Żurkowskiego.
7-krotny reprezentant Polski, który zadebiutował przy okazji ubiegłorocznego meczu ze Szkocją, trafia do znakomitego miejsca, gdzie nie trudno mu będzie o aklimatyzację. Szymon Żurkowski przenosi się bowiem do drużyny ze znanej mu dobrze Serie A, w której będzie dzielił szatnię z trzema innymi Polakami – Drągowskim, Wiśniewskim i Recą.
Ostatnie wypowiedzi dziennikarzy zajmujących się Serie A, to znaczy Mateusza Janiaka z Weszło czy Tomasza Lipińskiego z Canal+ świadczą o tym, że w Spezii nie trudno o grę w podstawowym składzie, bo delikatnie mówiąc, nie jest to potęga włoskiej Serie A. To znakomita informacja, bo pomocnikowi urodzonemu w Tychach przyda się regularna gra w kontekście ewentualnego powołania na marcowe zgrupowanie kadry. Wypożyczenie Żurkowskiego do Spezii to mały krok w tył, jednak może pozwolić na 25-letniemu pomocnikowi na zrobienie skoku wprzód.
Przemysław Wiśniewski
➝
za 4 mln €
Innym nowym nabytkiem Spezii jest Przemysław Wiśniewski, który ostatnie pół sezonu spędził w pierwszoligowej Venezii. To następca i zastępca Kiwiora, jednak swoją charakterystyką mocno różni się od nowego nabytku Arsenalu.
Do jego atutów należą bowiem siła fizyczna i szybkość, a nie wyszkolenie techniczne i wyprowadzanie piłki. Poza tym jest prawonożny, dlatego możliwe, że kiedyś razem z Kiwiorem będzie stanowił duet stoperów naszej reprezentacji.
Nie powinniśmy jednak aż tak szybko wybiegać w przyszłość, w końcu do lipca ubiegłego roku Wiśniewski grał w polskiej Ekstraklasie i był defensorem Górnika Zabrze. Przenosiny do Spezii to dla niego wielka szansa, aby jeszcze bardziej wypromować swoje nazwisko na włoskim i generalnie europejskim rynku. Warto zapamiętać tego zawodnika, bo całkiem prawdopodobne, że w ciągu najbliższego roku przy okazji meczów eliminacyjnych uda mu się zadebiutować w kadrze Fernando Santosa.
Kamil Piątkowski
➝
wypożyczony
Innym stoperem, który może zostać powołany na najbliższe zgrupowanie jest Kamil Piątkowski. Do niedawna ten 22-letni zawodnik występował w barwach RB Salzburg, ale 17 stycznia został wypożyczony do belgijskiego KAA Gent.
To dobra decyzja, bo były defensor Rakowa Częstochowa potrzebuje gry, a w tym sezonie dostaje mało szans. W Austriackim klubie sponsorowanym przed Red Bulla Piątkowski nigdy nie był kluczowym zawodnikiem, ale ostatnimi czasy liczba jego występów drastycznie zmalała.
Z tego powodu zasadne jest wypożyczenie do Gentu, w którym jak na razie Piątkowski idealnie się odnajduje. Młody środkowy obrońca od razu wskoczył do pierwszego składu piątej drużyny w tabeli belgijskiej ligi. Już teraz rozegrał więcej ligowych minut w nowym zespole niż w Salzburgu, co tylko pokazuje, że jest naprawdę pożądany w Gencie. Co ciekawe, zdarza mu się występować na pozycji prawego obrońcy bądź wahadłowego, dzięki czemu staje się bardziej uniwersalnym zawodnikiem.
Tymoteusz Puchacz
➝
wypożyczony
Z powodu małej liczby występów na drugie wypożyczenie udał się Tymek Puchacz. Mimo że nie jest to już najmłodszy gracz, bo ma już na karku 24 lata, lewy wahadłowy nie był w stanie przebić się w Unionie Berlin. W Bundeslidze zagrał tylko jedno niepełne spotkanie, które miało miejsce pod koniec października, a i w innych rozgrywkach dorzucił ledwie 136 minut gry.
Były zawodnik Lecha Poznań, w którym zachwycał z Kamilem Jóźwiakiem czy Jakubem Moderem, zgadzając się na przenosiny do greckiego Panathinaikosu. walczy o powrót do reprezentacji i złapanie rytmu meczowego. Jak na razie jakoś mu to wychodzi – w nowych barwach wystąpił dotychczas w pięciu z dziewięciu możliwych meczach.
W tym momencie wydaje się, że Puchaczowi daleko do reprezentacji Fernando Santosa, jednak możliwe iż swoją pracą słynący z zamiłowania do polskiego rapu i świetnego przygotowania fizycznego zawodnik zasłuży na koszulkę z orłem na piersi. Do tego wymagana będzie nie tylko regularna gra na solidnym poziomie, ale i umiejętność zabezpieczenia tyłów. W końcu to podstawa, na której Santos będzie chciał budować swój zespół.
Jak mogliście się przekonać, wielu reprezentantów Polski (lub piłkarzy bliskich kadry) zmieniło swoje kluby. Na całe szczęście większość z tych decyzji jest jak najbardziej uzasadniona i słuszna, dlatego nie pozostaje nam nic innego, jak dopingować siódemce wypisanych wyżej zawodników w odnalezieniu się w nowych zespołach oraz oczekiwać listy powołanych na marcowe zgrupowanie kadry.