Hiszpania pręży muskuły przed 1/8 finału

Drużyna Hiszpanii jako jedyna na całych Mistrzostwach Europy wygrała wszystkie trzy grupowe spotkania. Same rezultaty to jednak nie jedyny powód do zadowolenia dla ekipy Luisa de la Fuente.

Na papierze

Jak dotąd La Furia Roja zwyciężyła z Chorwacją (3:0), Włochami (1:0) i Albanią (1:0). Jak nietrudno się domyśleć, w każdym z tych meczów nie stracili bramki. I w tej kategorii nie mają sobie równych. Dodatkowo stworzyli sobie najwięcej okazji bramkowych (12).

Ta garść statystyk jasno pokazuje, że zespół z Półwyspu Iberyjskiego pewnie rozpoczął Mistrzostwa Europy. Szczególnie gdy zwrócimy uwagę na tle jakich rywali Hiszpanie odnosili takie sukcesy. Ich grupa była nazywana najtrudniejszą na całym turnieju, bo w przeciwieństwie do naszej, każdy z jej uczestników miał realne możliwości na podjęcie walki o awans.

Związek (jak dotąd) doskonały

Hiszpańska drużyna współpracuje z selekcjonerem Luisem de la Fuente półtorej roku i odnosi z nim sporo sukcesów. W tym okresie La Furia Roja wygrała Ligę Narodów oraz swoją grupę eliminacyjną do Euro. W 13 oficjalnych meczach zwyciężyli 12 razy i tylko raz schodzili z boiska jako pokonani. Były trener hiszpańskich młodzieżówek (szkolił kadry U18, U19 i U21) w pierwszej reprezentacji bardzo szybko trafił do swoich podopiecznych, co widać zarówno po ich wynikach jak i stylu gry.

Federacja hiszpańska pokazała swoje zaufanie wobec trenera przedłużając jego kontrakt jeszcze przed początkiem Euro. Teraz jego umowa wygasa dopiero końcem lipca 2026 roku.

Drużyna, a nie zbiór indywidualności

Co szczególnie istotne przy omawianiu reprezentacji de la Fuente, kadra Hiszpanii na tym turnieju stanowi jeden zgrany kolektyw. Oczywiście nie brakuje im zawodników obdarzonych ogromnymi umiejętnościami (przykładowo Pedri czy Yamal), ale zespół nie polega na indywidualnych możliwościach jednego zawodnika, tylko na sile grupy.

Naszą największą siłą jest to, że jesteśmy zespołem, rodziną, na boisku i poza nim. Jesteśmy bardzo zjednoczeni. (…) Nie ma jednego lidera. Liderem jest zespół jako całość i to odróżnia nas od innych drużyn.

~ Pedri

To bardzo zróżnicowana kadra: od 16-letniego Yamala do grającego swój dziewiętnasty sezon w profesjonalnym futbolu Jesúsa Navasa. Ich różnorodność (nie tylko wiekowa) to niezaprzeczalny atut, bo dzięki niej zarówno mniej, jak i bardziej doświadczeni piłkarze mogą się uczyć od siebie nawzajem.

Do tej pierwszej grupy musimy zaliczyć Nico Williamsa. Skrzydłowy Athleticu Bilbao choć na Mistrzostwach Europy jeszcze nie zdobył żadnej bramki ani nie zaliczył asysty, to wydaje się to tylko kwestią czasu. Baskowi już teraz udało się znakomicie zaprezentować choćby z Włochami, kiedy zupełnie ośmieszył kapitana Napoli, Giovanniego Di Lorenzo. Dzięki swojemu znakomitemu przyspieszeniu i widowiskowej technice może sprawić kłopoty jeszcze nie jednemu przeciwnikowi na tym turnieju.

Skrzydła Hiszpanów są o tyle imponujące, że trudno jednoznacznie ocenić, które prezentuje się na tym turnieju lepiej. Po drugim, prawym biega Yamin Yamal, najmłodszy uczestnik Euro w historii. Urodzony w lipcu 2007 roku piłkarz wprawdzie nie pokazał jeszcze pełni swojego ogromnego potencjału, niemniej już teraz jest ważnym ogniwem zespołu. Swoją przebojowością nieraz dał rodakom powody do dumy, jak w momencie asystowania przy golu Daniego Carvajala przeciwko Chorwatom. Yamal to wielki talent, który najbliższych meczach może pokazać, dlaczego w tak młodym wieku jego wartość wycenia się na 90 milionów euro. W wolnym czasie musi jednak pouczyć się matematyki i historii, bo w wywiadach deklarował, że jako uczeń liceum ma problem z tymi przedmiotami.

Znamy Lamine Yamala od dawna, pomimo jego wieku. Zaskakuje każdego dnia. Jest wyjątkowy. Ale to, co czyni go wielkim, to jego normalność, jego pokora. Jest na etapie kształtowania się, ale ma wyjątkowy talent. Musi wiedzieć, że kiedy upadnie, musi być ktoś, kto mu pomoże. Nie zamierzamy go zawieść, wspieramy go, aby nadal się rozwijał.

~ Luis de la Fuente

Uwielbiają mieć piłkę

Inną niezaprzeczalną siłą La Furia Rojy jest jej umiejętność rozgrywania piłki. To oczywiste i stereotypowe, że w Hiszpańskiej kadrze każdy zawodnik dobrze czuje się z futbolówką przy nodze. Jak dotąd podopieczni de la Fuente imponowali tym jak szanowali piłkę – akcje budowali stosunkowo szybko, wymieniając wiele podań.

Z tego powodu w zespole doskonale odnajduje się Rodri, grający w samym centrum boiska. Pomocnik Manchesteru City jest przyzwyczajony do tej roli oraz szybkich akcji podaniowych, bo w końcu na codzień jest podopiecznym samego Pepa Guardioli. W narodowych barwach Rodri pełni rolę jakby dyrygenta, to przez niego przechodzi każda akcja drużyny. Jako że jest w pełni formy, to i jego ojczyzna nie ma problemów z tworzeniem akcji bramkowych.

Piłkarze Luisa de la Fuente oczywiście nie mają piłki przez cały mecz. Kiedy zdarzy im się strata, to sprawnie, w zoorganizowany sposób naciskają na rywala, by móc znów tworzyć swoje sytuacje bramkowe.

Na tle Chorwatów, Włochów i Albańczyków spore wrażenie robiło to, że w każdym z wymienionych spotkań reprezentanci Hiszpanii byli wyraźnie lepsi od przeciwnika. Szczególnie w dwóch ostatnich meczach wyglądali na o wiele bardziej pewnych siebie i poukładanych, a to naprawdę istotne.

Naturalnie tak silni rywale mieli swoje okazje bramkowe, jednak nie było im łatwo pokonać defensywę z Półwyspu Iberyjskiego. Szczególnie gdy musieli się zmierzyć ze wspomnianym wcześniej pressingiem.

Gdzie jest ich sufit?

Po udanej fazie grupowej La Roja w 1/8 trafiła na Gruzinów. Można tworzyć narrację, że skoro Kvaratshkelia i jego rodacy sensacyjnie ograli niedawno Portugalię, to i dziś pokonają drugą drużynę z Półwyspu Iberyjskiego. Faworyt jest jednak oczywisty.

Rozpędzona, polegająca nie na jednym, a całym gronie utalentowanych zawodników kadra Hiszpanii może sporo zdziałać na tym turnieju. O ewentualny finał Mistrzostw Europy, który jest celem każdej drużyny fazy pucharowej Hiszpanie będę musieli stoczyć trudny bój. Na ich drodze najpierw stanie Gruzja, następnie Niemcy, a później ktoś z grona Portugalia/Słowacja/Belgia/Francja.

Na pewno walka o finał czy triumf w całym Euro nie będzie łatwym spacerkiem. Dotychczas defensywa Hiszpańska nie zmierzyła się z rywalem, który był dla nich wielkim zagrożeniem, więc nie wolno im już teraz przypisywać łatwych zwycięstw. Wspomniane drużyny są bowiem zdecydowanie groźniejsze niż poprzedni rywale tej ekipy.

Solidna drużyna Luisa de la Fuente jest jednak w formie, w zespole dopisuje atmosfera, a to może się okazać znakomitą kombinacją.

Nie uciekając w przyszłość, La Furia Roja musi się skupić na Gruzinach. Ich zadanie jest takie samo jak w rywalizacjach z Chorwatami (3:0), Włochami (1:0) i Albanią (1:0) – zdominować rywala i odnieść zwycięstwo. Dziś czeka ich pierwszy „finał”, czyli mecz, który absolutnie trzeba wygrać.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *