Podsumowanie szóstej kolejki hiszpańskiej topki

Wczoraj na boiskach La Ligi mieliśmy przyjemność oglądać zakończenie szóstej kolejki. Zapraszam do podsumowania jak w tej serii gier poradziła sobie kolejno Barcelona, Atletico Madryt i Real.

Na pierwszy ogień weźmiemy sobie Barcelonę, która w poniedziałkowym meczu zremisowała 1:1 na swoim stadionie z Granadą.
Goście dobrze zaczęli ten mecz – bez zbędnego szacunku zaczęli grać bardzo ofensywnie i już w drugiej minucie meczu objęli prowadzenie. Barcelona nie była w stanie odpowiedzieć trafieniem wyrównującym przez 88 minut. Za tą sytuację szczególnie winiłbym Busquetsa, Depaya i De Jonga. Najlepiej w ataku wyglądał Ronald Araujo, który oddał 3 strzały z głowy – jeden był celny, drugi nie, a trzeci zakończył się golem. Hiszpan zagrał bardzo dobry mecz i bez wątpienia jest MVP tego spotkania.
Barca grała bardzo młodym składem (średnia wieku wynosiła 25 lat), lecz i tak powinna bardziej zdecydowanie zdominować swoich o wiele gorszych jakościowo rywali.

Chronologicznie, przechodzimy do Atletico, które grało na wyjeździe przeciwko Getafe.
Co ciekawe podopieczni Diego Simeone wcale nie zagrali dobrego meczu, a na początku spotkania lepsze sytuację kreowali sobie zawodnicy z Coliseum Alfonso Perez. W 45 minucie zupełnie niepilnowany Nemanja Maksimović zdobył bramkę na 1:0. Po przerwie atletico wróciło odmienione, jednak dalej nie grali na miarę swoich możliwości. W pierwszym składzie wystąpił Antoine Griezmann, jednak w 67 minucie został zmieniony, ponieważ był zupełnie niewidoczny. Myślę, że warto wspomnieć, że po 6 minutach od wspomnianej zmiany z boiska musiał zejść Carles Alena, który otrzymał czerwoną kartkę po brutalnym wejściu w nogi Angela Correi. W 78 i 90 minucie bramki zapewniające 3 punkty drużynie z Madrytu strzelił Luis Suarez, który wcale nie zagrał oszałamiającego meczu. Jednak taka już jest jego rola – kiedy trzeba, musi wpakować piłkę do siatki.

Na koniec, starcie Realu Madryt z Mallorcą.
Mecz podobnie jak w spotkaniu Barcelony rozpoczął się od szybko strzelonej bramki. Tym razem zdobył ją zawodnik drużyny uchodzącej za faworyta w danym meczu, a w tym przypadku Karim Benzema. Hat tricka zanotował Marco Asensio grający w tym meczu przeciwko swojej starej ekipie.Ancelotti wymyślił hiszpanowi nową pozycję – prawego środkowego pomocnika, co jest dobrym pomysłem, zważając na jego możliwości kreowania akcji. Bardzo dobrze zaprezentowali się również Alaba, Camavinga, Benzema, Valverde i Rodrigo. Francuz dostał od portalu sofascore.com najwyższą notę – 10. Była ona spowodowana dwoma strzelonymi bramkami i dwoma asystami. Gola również strzelił Isco i Kang-in Lee. Reprezentant Korei Południowej szczególnie mi zaimponował swoją dojrzałością, pomimo 20 lat na karku. Wypożyczony z realu Kubo zagrał natomiast zły mecz i nie grał na poziomie swojego klubowego kolegi.

Myślę, że takie kolejki jak ta, będą nam uzmysławiały w jakim położeniu jest FC Barcelona względem swoich rywali z Madrytu. Drużyna Koemana musi wziąć się w garść i wygrywać ze słabszymi rywalami jak Atletico – wyszarpywaniem punktów w ostatnich minutach, lub jak Real – dominować swoich przeciwników. 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *