Wysoka klęska w rozgrywanym u siebie El Clasico nasuwa wiele pytań dotyczących Realu Madryt. Dziś chciałbym odpowiedzieć na kilka z nich, aby pokazać w jakim miejscu znajduje się dziś drużyna ze stolicy Hiszpanii i opisać, w jaki sposób powinna następować przebudowa królewskich.
W jakim miejscu są dziś królewscy?
Mówiąc o przebudowie i zmianach do których powinno dojść na Bernabeu, warto zwrócić uwagę na obecny sezon w wykonaniu królewskich.
Rozegrali oni dotychczas 42 mecze, z których 30 zakończyło się zwycięstwami, sześć remisami i kolejne sześć porażkami.
W La Liga zajmują oni pierwszą lokatę, a ich przewaga nad drugą w tabeli Sevillą wynosi aż dziewięć punktów. Do zakończenia ligowych rozgrywek zostało im dziewięć spotkań, z których tylko trzy będą naprawdę wymagające.
Siedemnastego kwietnia piłkarze Ancelottiego zmierzą się z Sevillą, a w maju będą oni rywalizować z zawodnikami Atletico Madryt i Realu Betis.
Real jest najbardziej stabilnym zespołem w całej Hiszpanii, o największej liczbie zwycięstw i zdobytych bramek, dlatego myślę, że wygra on tegoroczną La Liga.
W Champions League sytuacja los blancos nie jest tak kolorowa – szóstego i dwunastego kwietnia zmierzą się oni z Chelsea w ramach ćwierćfinału LM. Tak naprawdę trudno dziś ocenić szansę królewskich w tym dwumeczu – z taką grą jak w el clasico nie będą oni mieli szans z zespołem Tuchela, lecz jeśli zagrają jak w meczach z Interem (w fazie grupowej), czy końcówce rewanżu z PSG (w 1/8) to są oni w stanie przejść do półfinału tych rozgrywek. Choć na dziś typowałbym awans drużyny z Londynu, to nie powinniśmy zupełnie przekreślać Realu Madryt.
Choć wątpię, aby królewscy wygrali tego roku Champions League, to tak naprawdę nie są oni w żadnym kryzysie. Porażka z Barceloną pokazała jednak, że los blancos potrzeba świeżej krwi.
Z kim należy się pożegnać?
Kiedy osiem dni temu królewscy przegrywali wysoko z Barceloną, Carlo Ancelotti postanowił wpuścić na murawę Mariano, Marco Asensio i Lucasa Vazqueza. Choć doceniam to, ile wspomniani piłkarze wnieśli historycznie do klubu ze stolicy Hiszpanii (może poza pierwszym z nich, bo zagrał on naprawdę mało spotkań dla Realu) to nie są to piłkarze, którzy powinni grać w koszulce Realu Madryt i zarząd klubu powinien spróbować ich sprzedać. Najzwyczajniej w świecie są oni na zbyt niskim poziomie, aby trzymanie ich w klubie miało jakikolwiek sens.
30 czerwca aż czterem zawodnikom królewskich kończą się kontrakty. Mam na myśli Lukę Modricia, Garetha Bale’a, Marcelo i Isco. Wątpię, aby klub planował przedłużenie umowy z trójką ostatnio wymienionych graczy, bo nie wnoszą oni zbyt wiele do zespołu, a pobierają duże bardzo wysokie tygodniówki (łącznie Real wydaje na tych graczy ponad milionów euro rocznie). Nie uważam jednak, aby pozbywanie się 36-letniego Modricia było dobrym pomysłem, ponieważ jest on ważnym punktem układanki Ancelottiego. Zamiast tego dobrze by było, gdyby został on w stolicy Hiszpanii na jeszcze jeden, może dwa kolejne sezony.
Kogo warto sprowadzić?
Jeśli spojrzymy na listę graczy, którym kończą się w najbliższym czasie kontrakty, to możemy ujrzeć kilka potencjalnych wzmocnień Realu Madryt. Na miejscu Florentino Pereza (prezydenta królewskich) postarałbym się o zatrudnienie:
- Antonio Rudigera (29-letniego środkowego obrońcę Chelsea) – jest bardzo solidnym i doświadczonym obrońcą, a jego zarobki są niskie, bo wynoszą zaledwie 100 tyś. euro tygodniowo (dla porównania Alaba otrzymuje ok. 250 tyś tygodnikówki)
- Paula Pogbę (29-letniego pomocnika Manchesteru United) – w razie pożegnania się z Luką Modriciem pozyskanie Francuza byłoby świetnym posunięciem
- Noussaira Mazraoui’ego (24-prawego lewego obrońcę Ajaxu Amsterdam) – choć Real musiałby powalczyć o niego z FC Barceloną, to być może mógłby on zastąpić Daniego Carvajala
Jeśli nie udałoby się podpisać kontraktu z Antonio Rudigerem, to spróbowałbym pozyskać z Sevilli Julesa Kounde. Francuz jest bardzo młody, bo ma zaledwie 23 lata na karku, a swoim poziomem znacznie przekracza poziom wicelidera La Liga. Niestety zakup tego piłkarza wiązałby się z dużym wydatkiem, lecz Florentino Perez słynie z mądrego zarządzania pieniędzmi i najpewniej znalazłby środki na tego gracza.
Ile jest w stanie zmienić Mbappé?
Najprawdopodobniej jedną z pierwszych gwiazd ściągniętych na nowe Santiago Bernabeu (którego budowę widzimy na zdjęciu głównym, a jej zakończenie planuje się na końcówkę tego roku) będzie Kylian Mbappé. Jako, że Francuzowi kończy się kontrakt w PSG, to tylko od niego i jego agenta zależy jego przyszłość. Wszyscy wiedzą, że był on kibicem Realu Madryt i jego marzeniem jest granie w białej koszulce, dlatego sympatykom królewskich zostało wyłącznie oczekiwanie na przejście tego gracza do ich ukochanego klubu
Ile jest on w stanie wnieść do zespołu Carlo Ancelottiego?
Naprawdę wiele, bo Kylian Mbappé nie dość, że ma fantastyczne liczby – w tym sezonie odpowiada on za aż 41 bramek (26 goli i 15 asyst), to jest bardzo elastyczny.
We francuskiej lidze 16-krotnie występował on na pozycji napastnika i dziesięć razy zagrał jako lewo skrzydłowy. Jeśli 23-latek odnajdzie się również na pozycji prawego skrzydłowego (na której w przeszłości zdarzało mu się grać), to rozwiąże on duży kłopot los blancos z obsadzeniem tej pozycji.
Nawet gdyby Francuz miał problemy z odnalezieniem się na bokach i wolałby grać wyłącznie jako napastnik, to zespół Ancelottiego będzie miał z niego ogromne korzyści – ofensywny duet Mbappé-Benzema stałby się jednym z najlepszych ataków na całym świecie.