Kryzys Juventusu Massimiliano Allegriego

Drużyna 36-krotnego mistrza Włoch wzmocniona bardzo dobrymi letnimi transferami jest jak na razie największym rozczarowaniem sezonu 2022/23. Co stało się ze Starą Dama i co może ją czekać w najbliższym czasie?

Urazy kluczowych graczy

Już przed rozpoczęciem trwających rozgrywek pewnym było, że z Allianz Stadium pożegnają się Mathijas De Ligt, Giorgio Bonucci i Paulo Dybala. Z tego powodu działacze Starej Damy sprowadzili do siebie kilku ciekawych graczy – Paula Pogbę, Angela Di Marie, Filipa Kosticia, Bremera, Paredesa i Milika.

Sporym problemem Juventusu są problemy zdrowotne ich piłkarzy – Pogba nie zagra do końca roku, Szczęsny nie pojawił się na murawie od sierpniowego starcia że Spezią, a Federico Chiesa zdrowieje już 8 miesiąc.

Sympatycy drużyny prowadzonej przez Massimiliano Allegriego mają jednak małe powody do radości – bardzo prawdopodobne, że za niedługo Szczęsny będzie gotowy do gry, Adrian Rabiot po zgrupowaniu reprezentacji również powinien być do dyspozycji trenera, a Angel Di Maria wykurował się i zdążył wystąpić w ostatnim spotkaniu z Menzą.

Mimo wszystko Massimiliano Allegri z powodu niedostępności wielu ważnych graczy ma mocno utrudnione zadanie. Urazy zawodników Starej Damy możemy połączyć z fatalnymi wynikami tej ekipy.

Falstart w Serie A i LM

Jak na razie Juventus rozegrał 9 meczów, które zakończyły się dwoma wygranymi, czterema remisami i trzema porażkami. Co szczególnie martwiące, ekipa z Allianz Stadium rywalizowała głównie z teoretycznie słabszymi od siebie ekipami, nie wliczając jednak do tego grona pojedynku z PSG (1:2) i AS Romą (1:1).

Co szczególnie ciekawe, obok wstydliwych porażek z Monzą (0:1) i Benfica (1:2) Bianchonerri przegrali również z PSG (1:2) mimo że byli w tym starciu bliscy chociaż remisu z jedną z najsilniejszych obecnie drużyn świata.

Na koniec dnia najważniejsze nie jest wrażenie, jakie sprawia drużyna, tylko jej wyniki. W przypadku Starej Damy są one katastrofalne – 8. miejsce w Serie A (7 pkt straty do lidera) oraz 3. pozycja w grupie LM (6 pkt straty do liderów).

Juventus musi jak najszybciej oprawić swoje rezultaty, bo jeśli nie, to w tym roku może spaść do Ligi Europy (poprzez zajęcie 3. pozycji w grupie LM), a w przyszłym sezonie nie pojawić się w Champions League. Chyba nie muszę wspominać, że dla drużyny, która jeszcze w 2020 roku zdobywała 9 mistrzostwo kraju z rzędu byłby to kompromitujący rezultat.

Jakie jest rozwiązanie?

Odpowiedzią, która pierwsza przychodzi na myśl jest zwolnienie Allegriego i szukanie nowego szkoleniowca. Oczywiście, 55-latek nie osiąga takich rezultatów jak w poprzedniej kadencji trenera Bianchonerrich, jednak czy warto się z nim teraz żegnać?

W poprzednim sezonie zajął on czwartą pozycję gwarantującą grę w Lidze Mistrzów z większym spokojem niż jego poprzednik – sześcio, a nie jedno punktową przewagą nad piątą w tabeli włoskiej ligi drużyną. Z Champions League pożegnał się po dwumeczu 1/8 finału z Villarreal, w którego końcówce nieoczekiwanie przebudziła się hiszpańska drużyna.

W poprzedniej kadencji trwającej od 2014 do 2019 roku zdobył sześć mistrzostw Włoch z rzędu i dwa razy dotarł do finału LM.

Widzimy zatem jak na dłoni, że jego rezultaty są gorsze aniżeli te z przeszłości. Przed zwolnieniem tego trenera należy jednak pamiętać o małej liczbie bezrobotnych trenerów oraz o dużej intensywności meczów przed mundialem, co utrudniło by aklimatyzację nowego szkoleniowca.

W mojej opinii jedynymi sensownymi dla Juventusu kandydatami do zostania następcą Allegriego są Mauricio Pochettino i Thomas Tuchel. Na miejscu działaczy Bianchonerrich spróbowałbym zatrudnić jednego ze wspomnianych szkoleniowców, jeśli Allegri po powrocie piłkarzy że zgrupowań reprezentacyjnych nie poprawi wyników. Jak na razie forma Juventusu zamiast wzrastać, to ciągle słabnie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *