Faza 1/8 finału LM nas nie zawiodła. Do ćwierćfinałów nie awansowały bowiem tylko drużyny, od których moglibyśmy się tego spodziewać (jak Milan czy Benfica), ale i nie zabraknie w nich również tych najsilniejszych (jak Bayern czy Man City). Jako że znamy już pary ćwierćfinałowe, to zerknijmy w jaki sposób każda z tych ekip awansowała do tej fazy.
Bayern – PSG
(3:0)
Wynik pierwszego meczu: 1:0 dla Bayernu
Wynik drugiego meczu: 2:0 dla Bayernu
Fantastyczny początek spotkania i pewność siebie z jaką rewanżowy mecz rozpoczęli przybysze z Paryża nie sprawiły, że udało im się przełamać klątwę i jak co roku ich przygoda z LM kończy się przedwcześnie. Musimy sobie powiedzieć, że sposób w jaki PSG postawiło się Bayernowi w pierwszej połowie rewanżu był imponujący, ale zawodnikom stołecznego klubu brakowało wykończenia. Tej jednej cechy nie możemy odmówić Bawarczykom, którzy w drugiej połowie wpakowali dwa gole, które przypieczętowały ich awans do ćwierćfinału. Już po tym pierwszym, zdobytym przez Choupo-Motinga widzieliśmy paryski specjał – kompletny paraliż całego zespołu w momencie, gdy coś idzie nie po jego myśli. Bayern natomiast nie zdejmował nogi z gazu i do ostatniego gwizdka sędziego próbował podwyższyć rezultat i jeszcze bardziej skompromitować rywala. Ekipa Juliana Nagelsmanna po bardzo udanym dwumeczu z PSG kolejny raz w tej edycji Champions League udowadnia, że bez problemu potrafi rywalizować z najlepszymi. Te słowa kompletnie nie pasują do Paryżan, którzy dość klasycznie odpadają w żenujący sposób mimo posiadania w składzie gwiazd pokroju Messiego, Mbappe czy Neymara.
Milan – Tottenham
(1:0)
Wynik pierwszego meczu: 1:0 dla Milanu
Wynik drugiego meczu: 0:0
Teoretycznie ledwo co, a w rzeczywistości nieco pewniej niż mogłoby się zdawać, Milan zagra w ćwierćfinale LM po raz pierwszy od 11 lat. Mediolańczycy zarówno w pierwszym, jak i w tym drugim starciu zaprezentowali się lepiej od Tottenhamu. To o tyle zastanawiające, że na papierze lepszą drużynę mają zawodnicy z białej części Londynu. Koguty znów rozczarowały i podobnie do Liverpoolu, odpadając z Champions League dopełniają obrazu nędznego sezonu, który miał być o niebo lepszy. Tym razem Harry Kane nie zdołał podarować ukochanemu klubowi awansu, ale kapitan reprezentacji Anglii może mieć trochę pretensji do kolegów, którzy zagrali poniżej oczekiwań. Za to fanatyczni sympatycy Milanu po zdobyciu mistrzostwa w poprzednim sezonie, znów mają okazję do radości dzięki golu Brahima Diaza w pierwszym spotkaniu z Tottenhamem i ograniu Anglików. Pomimo porażek w fazie grupowej z Chelsea (0:3 i 0:2), Mediolańczycy podobnie do The Blues są bliscy dotarcia do półfinału, co niewątpliwie napawa ich dumą. Nie możemy niemniej ukrywać, że ewentualne przejście do tej fazy turnieju będzie sporym zaskoczeniem.
Chelsea – Dortmund
(2:1)
Wynik pierwszego meczu: 1:0 dla Dortmundu
Wynik drugiego meczu: 2:0 dla Chelsea
Pomimo fatalnej formy w Premier League, ogromnej presji spowodowanej wydawanymi milionami na transfery i co kluczowe, porażki w pierwszym spotkaniu z BVB, Chelsea zagrała dobry mecz i awansowała w dość ładnym stylu. The Blues zagrali ze szczególną odwagą oraz wiarą w to, że zdołają nadrobić małą przewagę Dortmundu. Od początku meczu napierali na rywali i dawali upust swojej ambicji, co przekuło się w dwie zdobyte bramki (a w zasadzie to trzy, bo w pierwszej połowie Havertz fantastycznie strzelił ze spalonego). Nie możemy jednak ominąć końcówki tego spotkania, w trakcie której to przybysze z Zagłębia Ruhry byli jednoznacznie lepsi od rywali i zaciekle walczyli o wyrównanie. Do tego jednak nie doszło, dlatego pozostający w walkę o mistrzostwo Niemiec BVB odpada z LM, a ich kosztem awansują The Blues. Mimo bardzo dobrej pierwszej połowy nie ulega wątpliwością, że Chelsea wcale nie jest faworytem do wygrania turnieju i bardzo możliwe, że już po kolejnej fazie pożegnają się z LM.
Benfica – Club Brugge
(7:1)
Wynik pierwszego meczu: 2:0 dla Benfici
Wynik drugiego meczu: 5:1 dla Benfici
Deklasacja. Tak naprawdę na tym jednym słowie mógłbym zakończyć opisywanie tego dwumeczu, ale chyba warto powiedzieć co nieco o tym pojedynku. Bez żadnych trudności wygrała go Benfica, która strzeliła najwięcej goli ze wszystkich drużyn LM, czyli aż 23. Portugalczycy, którzy znakomitą grą w ataku popisywali się m.in. w starciach z Juventusem (4:3) czy Maccabi Haifa (6:1) i tym razem dali popis. W polu karnym Brugge czuli się jak u siebie w domu, a i do szesnastki rywali nietrudno było im dojść. Lider rodzimych rozgrywek już w obu meczach grupowych z PSG (0:0 i 1:1) dawał sygnały, że jest gotowy do pojedynków z potężnymi rywalami, ale nikt nie spodziewałby się, iż z takim przytupem awansują do ćwierćfinału. Dla pełnej oceny Benfici musimy jednak zaczekać z jej najbliższymi meczami w LM, bo będzie to bardziej wymagający test aniżeli Brugia. Belgowie natomiast w słabym stylu odpadają z turnieju, którego przez pewien czas byli największą sensacją – przypomnijmy bowiem, że Club Brugge wyszło z grupy B kosztem Bayeru Leverkusen i Atletico Madryt.
Inter – Porto
(1:0)
Wynik pierwszego meczu: 1:0 dla Interu
Wynik drugiego meczu: 0:0
W jednym z najbardziej wyrównanych dwumeczów, do ćwierćfinału awansują Mediolańczycy. W obu spotkaniach padła tylko jedna bramka, którą zdobył o dziwo nieskuteczny dotychczas Romelu Lukaku. Nie strzelenie żadnego gola przez Porto sprawiło natomiast, że Andre Onana zrównał się z Simonem Mignoletem w liczbie czystych kont w tej edycji LM (ma ich pięć na koncie). Awans Interu byłby niemożliwy gdyby nie świetna dyspozycja byłego golkipera Ajaxu, który starciach z Porto łącznie interweniował aż dziesięć razy. Doskonale w defensywie wyglądał również Matteo Darmian. Podopieczni Simeone Inzaghiego mogą odetchnąć z ulgą po wtorkowym spotkaniu, bo byli bliscy odpadnięcia. Trochę szkoda, że nie udało się awansować Porto, ale to nie ostatnia portugalska drużyna, która zostaje w grze. Jak bowiem wspomnieliśmy, Benfica pewnie awansowała do ćwierćfinału.
Man City – Lipsk
(8:1)
Wynik pierwszego meczu: 1:1
Wynik drugiego meczu: 7:0 dla Man City
O ile po pierwszym spotkaniu mogliśmy mieć wątpliwości co do walczącego o mistrzostwo Anglii i pierwszy triumf w Lidze Mistrzów Manchesteru City, tak drugi mecz ich nie pozostawił. W rewanżu ekipa Pepa Guardioli kompletnie zdominowała drużynę finansowaną przez koncern Red Bulla. Po pierwszym obiecującym meczu u siebie, kibice Lipska muszą być rozczarowani losem tego dwumeczu, a dokładniej dyspozycją ich ulubieńców w rewanżu rozgrywanym w Manchesterze. Nie byli w stanie kompletnie przeciwstawić się rywalowi, który po prostu ich ośmieszył. Aż pięć bramek w tej rywalizacji zdobył Erling Haaland (który ma w tym sezonie już 39 goli!) i tylko szkoda, że szkoleniowiec Obywateli postanowił go zmienić, bo Norweg mógłby jako pierwszy w historii LM zdobyć sześć goli w jednym spotkaniu. Najładniejsze trafienie należało i tak do KDB, dlatego polecam zobaczyć je w filmiku poniżej. Fantastyczna ofensywna gra The Citizens w połączeniu ze znakomitą formą Haalanda sprawia, że są moim faworytem do wygrania tegorocznej Champions League.
Napoli – Frankfurt
(5:0)
Wynik pierwszego meczu: 2:0 dla Napoli
Wynik drugiego meczu: 3:0 dla Napoli
Para wypisanych powyżej zespołów od początku wydawała się tą o największej dysproporcji sił między obiema ekipami. Napoli w obu starciach wyraźnie górowało nad Eintrachtem. Drużyna ze środkowej części Włoch kontynuuje fantastyczną passę wygranych i z wielkim spokojem awansuje do ćwierćfinału LM po 34 latach przerwy (wówczas istniał jeszcze Puchar UEFA, a nie LM) mimo klęski sprzed dwóch tygodni przeciwko Lazio (0:1). W dwumeczu z 6. drużyną w tabeli Bundesligi szczególnie świeciły gwiazdy Simona Osimhena (zdobył już 23 gole w tym sezonie!) czy naszego rodaka, Piotra Zielińskiego. Jego świetna forma musi nas cieszyć w obliczu zbliżającego się debiutu Fernando Santosa jako selekcjonera naszej kadry.
Wracając do samego dwumeczu podopiecznych Spalettiego z Eintrachtem, to brakowało w nim momentów, w których moglibyśmy kwestionować awans tych pierwszych. Drużyna z Frankfurtu musi zadowolić się dojściem do 1/8 finału LM, co nie jest złym wynikiem. Po drugiej stronie rzeki jest Napoli, które będzie walczyć o zwycięstwo w całych rozgrywkach Champions League. Jeśli im się to uda, to będzie to spektakularny sukces Zielińskiego i spółki.
To dla nas piękna chwila. Mamy świadomość naszej jakości. Każdy z zawodników daje coś specjalnego, wnosząc nas na wyższy poziom. Przed nami jednak jeszcze wiele spotkań, w tym mam nadzieję, że też w Lidze Mistrzów. Chcemy kontynuować ten świetny sezon i dojść jak najdalej. Na tym etapie w grze pozostały już tylko wielkie drużyny, ale na każdego będziemy gotowi. Teraz wszyscy muszą się nas bać. Gramy świetnie i każdego rywala czeka walka i cierpienie.
~Piotr Zieliński
Real Madryt – Liverpool
(6:2)
Wynik pierwszego meczu: 5:2 dla Realu Madryt
Wynik drugiego meczu: 1:0 dla Realu Madryt
W ewidentnym hicie fazy 1/8 finału LM, bo w końcu spotkali się w nim finaliści poprzedniej edycji Champions League, pewnie awansowali wygrani ostatnich takich pojedynków, czyli Królewscy. Wprawdzie rewanżowe starcie Realu Madryt z Liverpoolem nie skończyło się tak wysokim triumfem tych pierwszych jak w meczu na Anfield, tak podopieczni Carlo Ancelottiego nie pozostawili większych wątpliwości kto powinien zagrać w ćwierćfinale. Jak napisał Guardian, The Reds nie grali źle, ale to było za mało na czujących się jak ryba w wodzie w rozgrywkach LM zawodników z Madrytu. Choć kapitan Realu Madryt, Karim Benzema nie zagrał wybitnego dwumeczu, to w rewanżu zdołał zdobyć jedynego gola meczu i w ten sposób przypieczętować awans swojego zespołu.
Pokonanie Liverpoolu łącznie czterobramkową przewagą i styl, w jakim Los Blancos tego dokonali sprawiają, że piłkarze dowodzeni przez Carlo Ancelottiego obok Manchesteru City i Bayernu Monachium stają się faworytem do triumfu w Champions League. The Reds natomiast zawodzą w kolejnych rozgrywkach i dopełniają obraz nieudanego siódmego sezonu Jurgena Kloppa na Anfield.
Wprawdzie faza 1/8 LM nie obfitowała w sensacyjne wyniki, bo tak możemy nazwać chyba tylko wygraną Milanu, to była naprawdę udana. W ćwierćfinałach zagrają takie zespoły jak: Bayern, Milan, Chelsea, Benfica, Inter, Napoli, Real i Manchester City, dlatego czekają nas wielkie mecze.