Powrót pomysłu Superligi

Temat Superligi, która przez jednych jest uważana za najgorsze co może spotkać futbol, a przez innych za mądrą możliwość odłączenia się od chciwej UEFY, wrócił. Wprowadzenie jej zmieniłoby wiele w piłkarskim świecie, dlatego przyjrzyjmy się jej nowemu projektowi.

Wielki powrót?

Po ponad 600 dniach (bo 18 kwietnia 2021 roku ogłoszono jej pierwotne utworzenie) doczekaliśmy się ewolucji koncepcji Superligi. Pierwotnie miała być organizowana przez takie kluby jak: Arsenal, Chelsea, Liverpool, Man City, Man United, Tottenham, Inter, AC Milan, Atletico Madryt, Juventus, Real Madryt i Barcelona. Wymienione zespoły były określane mianem klubów założycielskich, które były stałymi uczestnikami rozgrywek. Wspomnijmy, że wszystkie z tych zespołów wycofały się z Superligi z wyjątkiem tych trzech ostatnich. Ich prezesi (na czele z widocznym na powyższym zdjęciu Florentino Perezem, prezydentem Realu Madryt) doszli niedawno do porozumienia i ogłosili zmiany koncepcji Superligi.

Zamiast jednej ligi składającej się z 15 stale grających drużyn ogłoszono, że nowe rozgrywki będą miały aż od 60 do 80 (niepermanentnych) uczestników i zostaną podzielone na trzy dywizje. Ponadto każdy z zespołów będzie miał rozegrać co najmniej 14 meczów. Wydaje się że to niewiele, lecz celowo dopiero teraz wspominam ostatnią zmianę koncepcji Superligi – nie zakłada ona likwidacji lig krajowych, tylko Ligi Mistrzów, Ligi Europy i Ligi Konferencji. Musimy wspomnieć, że w takim razie minimum czternaście spotkań to bardzo dużo, bo w końcu obecnie finalista musi wystąpić w dwóch spotkaniach mniej.

Wspomniane trzy zmiany są kluczowe dla całego pomysłu Superligi. Choć personalnie do mnie nie trafiają, to niektórzy piłkarze wychodzą z kompletnie innego, niebłędnego również założenia.

„Sądzę, że będziemy świadkami funkcjonowania Superligi. Uważam tak z różnych powodów. Idea Superligi się zmieniła i zasługuje, byśmy się z nią zapoznali. Superliga nie ma zamiaru – przynajmniej w tym drugim wydaniu – nikogo wykluczać. Bo nie będzie tam klubów-założycieli funkcjonujących w rozgrywkach na stałe. Superliga to rozgrywki sportowe, otwarte. Ale zarządzane w zamyśle przez kluby i nie przez UEFA, bo te kluby uważają, że nie potrzebują do tego właśnie tej organizacji.”

~Toni Kroos (pomocnik Realu Madryt)

Superliga już istnieje

Ostatnimi czasy niejako żartując o Superlidze mówi się, że ta już od dawna istnieje i toczy się na wyspach brytyjskich. Kluby Premier League zarabiają i wydają zdecydowanie najwięcej, co możemy zobaczyć chociażby na podstawie wydatków poszczególnych lig w tym sezonie.

LigaWydatki w tym sezonie
Premier League (Anglia)3,08 mld €
Serie A (Włochy)824 mln €
Ligue 1 (Francja)697 mln €
LaLiga (Hiszpania)560 mln €
Bundesliga (Niemcy)553 mln €
źródło: https://www.transfermarkt.pl/statistik/transfersalden

W Lidze Angielskiej od dłuższego czasu płaci się zdecydowanie najwięcej – w tym sezonie dziewięć z dziesięciu drużyn, które na wzmocnienia wydały najwięcej pieniędzy są zespołami Premier League. Jeszcze bardziej na wyobraźnie musi działać fakt, że awansujące z Championship Nottingham Forest wydało więcej od Juventusu, Napoli, Interu, Milanu (mistrza Włoch) Borussi Dortmund, Bayernu Monachium czy Realu Madryt (mistrza Hiszpanii).

Innym przykładem są niedawne przenosiny Unaia Emerego z Villarrealu, z którym jeszcze w poprzednim sezonie doszedł do półfinału Ligi Mistrzów do okupującej wówczas 16 miejsce w tabeli Premier League Aston Villi. To nie jedyny fantastyczny szkoleniowiec, który pracuje obecnie na wyspach – do innych takich trenerów zaliczymy również Pepa Guardiolę, Jurgena Kloppa, Antonio Conte czy Erika Ten Haga.

Angielska liga króluje również w kwestii pieniędzy otrzymywanych za prawa transmisyjne – za jeden rok inkasują 1,9 mld €, czyli niewiele mniej niż suma tego typu przychodów Bundesligi (1,1 mld €) i LaLigi (0,9 mld €). Spora część z tych pieniędzy powraca do brytyjskich zespołów, które w przeciwieństwie do ekip z naszej rodzimej Ekstraklasy nie boją się ich reinwestować, czego przykładem jest chociażby wspomniane wcześniej Nottingham Forest, które pozwoliło sobie na wydatek rzędu 180 mln €.

LigaRoczne przychody z praw transmisyjnych
Premier League (Anglia)1,9 mld €
Bundesliga (Niemcy)1,1 mld €
LaLiga (Hiszpania)990 mln €
Serie A (Włochy)928 mln €
Ligue 1 (Francja)528 mln €
źródło: Kwartalnik Sportowy 2, strona 98

Wilk z czerwonego kapturka

Wprawdzie jak już sobie ustaliliśmy, angielska Premier League finansowo i prestiżowo kompletnie odjechała reszcie świata, to Superliga nawet pomijając atut możliwości wyrównania szans między brytyjskimi drużynami a resztą Starego Kontynentu wcale nie jest idealna. Do jej wad zaliczyłbym m.in.:

  • Niechęć angielskich drużyn do wzięcia w niej udziału
  • Zbyt dużą liczba meczów (Nie wszystkie z nich będą miały duży prestiż)
  • Nie podniesienie kwestii co do awansu słabszych drużyn (w tym tych polskich)
  • Naturalną wrogość UEFA, która będzie starała się utrudnić jej powstanie
  • Bardzo podobną budowę do LM, LK i LE (Z tym że Superliga miałaby większy prestiż – 60/80 zespołów zamiast 96), która niweluje niegdysiejszy atut tych rozgrywek, czyli gwałtowne zwiększenie liczby hitowych spotkań

Oczywiście nie stoję wiernie po stronie Javiera Tebasa (szefa LaLiga) uważającego Superligę za największe zło futbolu i przebranego za babcie z czerwonego kapturka wilka. Za zalety nowych rozgrywek uważam:

  • Możliwość wprowadzenia omawianych niegdyś przez Florentino Pereza innowacyjnych zmian w futbolu (na przykład skrócenia połowy meczu o 5 minut)
  • Próbę wyrównania finansowej zapaści między Premier Legue a resztą europejskich drużyn (choć i tak będzie to bardzo trudne, bo w końcu ma nie dojść do likwidacji rozgrywek ligowych)
  • Szanse na udoskonalenie Zasad Finansowego Fair Play
  • Odcięcie się od UEFA, która wprowadza wiele złego do świata futbolu (chociażby rozdmuchiwanie LM i zmniejszanie jej prestiżu dla większej liczby pieniędzy, długa współpraca z Gaspromem czy nieumiejętność naprawy Zasad Finansowego Fair Play)


Jak widzimy, reforma Ligi Mistrzów, Ligi Europy i Ligi Konferencji nie zadowoliły jak na razie europejskich gigantów mimo że upodobniły te turnieje do koncepcji Superligi. Na ten moment wydaje się, że bez udziału angielskich zespołów nie powstaną nowe hucznie promowane przez Florentino Pereza rozgrywki. Jeśli nie pamiętacie, to zajrzyjcie zatem do poniższego tekstu i dowiedzcie się co zmieni się we wspaniałej Champions League.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *