Kryzys w kadrze Sousy

Wczorajsza porażka z Węgrami sprawiła, że wielu polaków jest wściekłych na Paulo Sousę. Portugalski trener jest dziś w bardzo trudnej sytuacji – ma przed sobą ciężkie baraże, problemy w szatni i negatywny obraz w mediach. Jak powinniśmy ocenić dotychczasową pracę naszego selekcjonera? Czy powinniśmy go zwolnić? Na te i inne pytania postaram się odpowiedzieć w dzisiejszym tekście. Zapraszam.

Paulo Sousa przejął naszą drużynę na początku bieżącego roku. Zespół u jego sterów rozegrał dotychczas 13 spotkań (nie biorę pod uwagę sparingów) podczas których biało-czerwoni mają bilans 6 zwycięstw, 4 porażek i 3 remisów.
Przed euro Sousa miał trzy spotkania – z Węgrami, Andorą i Anglią. Na 9 możliwych punktów zdobyliśmy tylko cztery, co nie było udanym dobrym startem pracy dla Portugalskiego szkoleniowca.
Jak wyglądało euro w naszym wykonaniu? Chyba wszyscy pamiętamy. Pierwszy mecz ze Słowacją i ostatni ze Szwecją były tragiczne. Warto jednak pamiętać, że potrafiliśmy zagrać świetny mecz z półfinalistą tego turnieju, czyli Hiszpanią. Po mistrzostwach europy większość kibiców wierzyło w projekt Sousy, ponieważ dawno nie widzieliśmy tak dobrze grającej naszej reprezentacji z drużynami z absolutnego topu.
Po euro nasza kadra zrobiła dobry krok w przód. Choć w starciu z Albanią nasza gra nie powalała, to wynik był bardzo korzystny. Po wysokiej wygranej z San Marino, której nie ma sensu głębiej analizować przyszła pora na rewanż z Anglikami. To spotkanie było w naszym wykonaniu fenomenalne i bez przesadnej pychy możemy powiedzieć, że mogło skończyć się naszą wygraną, gdyby nasi piłkarze wykorzystali swoje okazje. Tak samo jak w starciu z Hiszpanią pokazaliśmy, że potrafimy grać z zespołami z czołówki światowej.
Na zgrupowaniu październikowym zaliczyliśmy dwie ważne wygrane – z San Marino i Albanią. W obu tych spotkaniach najważniejszy były wyniki, który ułatwiły nam walkę o drugie miejsce w grupie.

Na ostatnim zgrupowaniu wygraliśmy mecz z Andorą i przegraliśmy z Węgrami. Problem w tym, że przegrywając mecz z Węgrami pozbawiliśmy się rozlosowania w barażach, czyli po prostu utrudniliśmy sobie te rozgrywki. Paulo Sousa postanowił nie wystawić w tym kluczowym dla nas spotkaniu Roberta Lewandowskiego, tłumacząc tę decyzję przygotowaniem się na sytuacje, gdy zabraknie naszego kapitana. W mediach taką postawę skrytykował Michał Pol, Krzysztof Stanowski czy Wojciech Hadaj. W całej tej sprawie nie winiłbym tylko naszego selekcjonera, lecz przytoczył bym słowa Tomasza Ćwiąkały o tej sytuacji:

Sousa zawalił sprawę koncertowo, to jasne, ale nie wierzę, że tak wpływowy piłkarz jak Lewandowski nie miał w sprawie do powiedzenia zupełnie nic i ot tak, kiwnął głową: nie gram? No to nie gram, ok. Zwłaszcza, że Sousie BARDZO zależało na partnerskiej współpracy z nim.

Choć na dziś atmosfera wokół Sousy i jego zespołu jest bardzo gorąca (o czym świadczy, że dwa dni po meczu jego nazwisko jest jednym z najpopularniejszych trendów na twitterze), to ja dałbym czas temu trenerowi. Choć nasz bilans nie jest idealny, to ja skupiłbym się na rozwoju jaki ten zespół zanotował od zakończenia euro. Warto docenić wyniki i sposób gry przeciwko najlepszym reprezentacjom. Z drugiej strony nasz selekcjoner musi zadbać, by nie dochodziło do takich wpadek jak z Węgrami, z którymi w dwóch meczach zdobyliśmy tylko jeden punkt (!). Myślę, że powinniśmy się skupić na barażach, po zakończeniu których ocenimy pracę Sousy i rozważymy, czy Portugalczyk powinien utrzymać posadę.

W barażach możemy trafić na: Portugalię, Szkocję,  Włochy, Rosję, Szwecję i Walię.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *