Ponieważ skończyła się przerwa reprezentacyjna, to zapraszam na pierwsze od dłuższego czasu podsumowanie minionego weekendendu z klubową piłką. Dzisiaj zajmiemy się porażką Manchesteru United, Arsenalu i Napoli, a do tego powiem parę słów o trenerskim debiucie Xaviego.
Watford – Manchester United (4:1)
Z perspektywy czasu możemy stwierdzić, że dla Ole Gunarra Solskjaera był to mecz o posadę. Jako, że ten test Norweg oblał, to został zwolniony. Warto dodać, że Luke Shaw opuścił plac gry kontuzjowany, natomiast Harry Maguire zszedł z boiska z powodu dwóch żółtych kartek. Manchester United od dłuższego czasu ma gorszy okres. W lidze przekłada się to na punkty w ligowej tabeli (gdzie czerwonym diabłom brakuje 12 punktów do liderującej Chelsea), natomiast w lidze mistrzów red devils potrafią wyrywać cenne punkty głównie za sprawą Ronaldo. Wkład CR7 możemy zobaczyć na statystyce mówiącej, że gdyby nie trafienia portugalczyka w końcówkach meczów to jego zespół zamiast 7 miałby tylko dwa punkty. Do Manchesteru musi przyjechać jakiś specjalista, który pomoże United wrócić do formy z zeszłego sezonu, który czerwone diabły skończyły na drugim miejscu w tabeli premier league. Zobaczymy jak nowy menedżer wpłynie na ten zespół, który jest dziś w dużych tarapatach.
Liverpool – Arsenal (4:0)
Pomimo gorszego okresu the reds udowodnili, że są na innej półce niż Arsenal. Te dwie drużyny są dziś w zupełnie innych miejscach – jedni są jednymi z faworytów do wygrania ligi mistrzów, podczas gdy ci drudzy nie dostali się do ligi konferencji. Pomimo dobrej serii kanonierzy zostali zrównani z ziemią przez maszynę Kloppa. Bramki zdobyło całe trio ofensywne, to znaczy Salah, Jota i Mane, a ostatnie trafienie zaliczył młody Minamino.
Liverpool w tabeli wciąż goni za Chelsea i Manchesterem City i ma 4 punkty przewagi do tej pierwszej, liderującej drużyny. Arsenal również znajduje się w dobrej pozycji, bowiem pomimo wysokiej porażki na Anfield znajdują się na 5 lokacie z punktem przewagi nad Wolves i Tottenhamem. Choć drużyna z Londynu zakończyła passę ponad 2 miesięcy bez porażki, to i tak są w dość komfortowej sytuacji w lidze krajowej. The gunners powinni się przygotowywać do starcia z Manchesterem United, które będzie kluczowe dla ich ligowej pozycji.
Barcelona – Espanyol (1:0)
Swój debiut trenerski zaliczył w tym meczu Xavi. Najważniejsze, że Barcelona zdołała wygrać to spotkanie i dobrze wrócić po przerwie reprezentacyjnej. Jedyną bramkę tego spotkania zdobył Memphis Depay, czyli prawdopodobnie jedna z kluczowych postaci nowego projektu w Katalonii. W tej rywalizacji poza menedżerem Blaugrany debiut zaliczył również Illas Chakkour. Młody hiszpan jest 17-letni prawoskrzydłowym, który od młodego wieku szkolił się w La Masii. Wracając do samego meczu, był on udany dla gospodarzy, lecz wcale nie idealny. Obie drużyny miały dużo okazji, więc aż dziwne, że mecz skończył się tylko jedną strzeloną bramką. Choć kibicom mógł podobać się wysoki pressing u podopiecznych Xaviego, tak gra defensywna wciąż pozostawia wiele do życzenia. Najważniejsze, by drużyna rozwijała się zarówno w obronie jak i w ataku, bo sytuacja jeszcze nie jest idealna. Mianowicie Blaugrana znajduje się na 7. miejscu w tabeli i traci 10 punktów do fotelu lidera, na którym stacjonuje Real Madryt. Zobaczymy jak rozwijać będzie się ta drużyna, bo tak naprawdę do końca sezonu jeszcze dużo czasu.
Fiorentina – Milan (4:3)
Milan goniący Napoli w samym szczycie tabeli włoskiej ligi potyka się w niezwykle ciekawym starciu z 9. w tabeli Fiorentiną. Dublet zanotował w tym meczu Zlatan Ibrahimovic, który pomimo 40 lat na karku ma już na koncie 5 trafień w serie a. Ten wynik z pewnością nie robi wrażenia na Dusanie Vlahoviću, który również zdobył dublet i dobił do 10 bramek we włoskiej ekstraklasie. W klasyfikacji najlepszych strzelców 21 latek znajduje się na samym szczycie z taką samą liczbą goli co Ciro Immobile. Ta porażka zdecydowanie utrudni dobre przygotowanie piłkarzy Milanu do środowego starcia z Atletico w lidze mistrzów. Jeżeli mediolańczycy będą w doskonałej formie, a w dodatku będą mieli masę szczęścia, to będą mogli awansować do dalszej fazy champions league lub ligi europy. Ciekaw jestem jak sobotnia porażka wpłynie na podopiecznych Stefano Pioliego przed bardzo ważnym spotkaniem w europejskich pucharach.
Inter – Napoli (3:2)
Dzięki wynikowi tego i poprzednio omawianego starcia sytuacja we Włoszech staje się o coraz ciekawsza. Interowi brakuje tylko 4 punktów do Napoli i Milanu, co nie jest stratą nie do odwrócenia. Gospodarze po remisie w derbach Mediolanu zaliczają bardzo ważne trzy punkty, które były możliwe dzięki trafieniu Lautaro Martineza, Ivana Perisicia i Hakana Calhanoglu. Po drugiej stronie bramkę zdobył Piotr Zieliński, a drugie trafienie zaliczył Dries Mertens. Ta porażka pokazuje, że pomimo świetnego startu zespół z Neapolu nie jest już w tak doskonałej pozycji jak mogłoby się wydawać. Wczorajsza klęska drużyny z południa Włoch zakończyła ich serię 12 meczów bez porażki w krajowych rozgrywkach. Miejmy nadzieję, że gorsza dyspozycja Napoli sprawi, że Legia będzie mogła wyjść z grupy Ligi Europy.
Olympique Lyon – Olympique Marsylia (przerwany)
W ramach ciekawostki wspomnę, że ten mecz po kilku minutach został przerwany. Stało się tak, ponieważ jeden z “kibiców” gospodarzy trafił butelką pełną wody Dimitri Payeta w okolice ucha. Ten występek najpewniej zakończy się dla gospodarzy zakazem wstępu kibiców na parę spotkań.
Wyniki innych ciekawych spotkań:
Piątek: Augsburg – Bayern (2:1)
Sobota: Leicester City – Chelsea (0:3), BVB – Stuttgart (2:1), Aston Villa – Brighton (2:0), Wolves – West Ham (1:0), PSG – Nantes (3:1), Lazio – Juve (0:2)
Niedziela: Man City – Everton (3:0), Granada – Real Madryt (1:3), Tottenham – Leeds (2:1), Real Sociedad – Valencia (0:0)